Dieta selfie
REDAKCJA WP FITNESS • dawno temuOd kiedy Kim Kardashian stojąc przed lustrem, zrobiła sobie telefonem pierwszą fotkę, minęło już ładnych kilka lat, a słowo “selfie” wgryzło się w pop kulturę i naszą codzienność tak głęboko, że już nikogo nie dziwi widok ludzi strojących miny do ekranów swoich telefonów. Jednak niewiele osób wie, że pojęcie “selfie” przedostało się też do świata diet i odchudzania.
Dieta selfie, jak wiele nowości, przypłynęła do nas zza oceanu. Śledząc profile społecznościowe amerykańskich celebrytek, można odnaleźć zdjęcia prezentujące ich postępy w walce z nadwagą. Obecnie nikt nie ma już wątpliwości, że ta metoda automotywacji bardzo wspiera kobiety w dążeniu do utraty zbędnych kilogramów.
Również w Polsce social media zasypywane są zdjęciami kobiecych metamorfoz “przed” i “po”, które budzą zachwyt i motywują. Te zdjęcia przekazują nam informację: “da się!”.
Zobacz też: Schudła 35 kilogramów. Metamorfoza Klaudii Rein
Czym jest dieta selfie?
Dieta selfie jest tym wszystkim, co jest “przed”, “w trakcie” i “po” odchudzaniu. Jest fotograficzną dokumentacją postępów w redukcji, kształtowaniu sylwetki, słowem: osiągania wymarzonych efektów. To udokumentowany proces zmian, jakie zachodzą w ciele każdej kobiety, która konsekwentnie odchudza się, prowadząc aktywny tryb życia i zdrowo się odżywiając.
Dietę selfie można przeprowadzić na dwa sposoby: fotografując się w ubraniach albo samej bieliźnie. Każda osoba, decydując się na taką formę dokumentowania swoich postępów w diecie, może wybrać odpowiadającą jej metodę. Osobiście uważam, że najskuteczniej motywować się, robiąc sobie zdjęcia zarówno w ubraniach, jak i w samej bieliźnie.
Wiele osób może zastanawiać się nad sensem takiego rozwiązania i tym, czym się różni ono od codziennego patrzenia na siebie w lustrze. Dlatego należy zwrócić uwagę, że często przeglądając się w nim, mimowolnie wypieramy albo podświadomie staramy się nie dostrzegać tego, jak wygląda nasze ciało. Dlatego należy zrobić sobie zdjęcie. Dopiero na fotografii możemy zobaczyć się takimi, jakimi widzą nas inni.
Wiem to z własnego doświadczenia, gdyż często przeglądając się w lustrze, wmawiałam sobie, że jeszcze nie jest aż tak źle. Dopiero na zdjęciach było widać, że jest i to bardzo… Wydaje mi się, że nie tylko ja (jako osoba otyła) stawałam przed lustrem wyprostowana, ze wciągniętym brzuchem, starając się wygładzić wszystkie fałdki. To właśnie kreuje w naszej świadomości fałszywy obraz samych siebie. Dlatego namawiam do robienia sobie zdjęć przed lustrem bez zaklinania rzeczywistości.
Prowadzenie diety selfie nie oznacza, że trzeba dzielić się zdjęciami w bieliźnie z użytkownikami każdego portalu społecznościowego. Mogą one być przeznaczone wyłącznie dla naszych oczu. Choć z własnego doświadczenia, a także z obserwacji wielu osób, którym udało się pokonać nadwagę, wiem, że wstyd przemija i wypiera go duma z własnych osiągnięć. Czasem nie ma nic bardziej motywującego i chroniącego przed efektem jo-jo jak zawieszenie na lodówce zestawienia swoich zdjęć przed i po odchudzaniu.
Jak prawidłowo wykonać dietę selfie?
Należy wybrać zestaw ubrań, który — paradoksalnie — najbardziej podkreśla wszystkie mankamenty figury. Mogą być to za ciasne spodnie i ukochana bluzka, która już zaczęła podkreślać wszystkie fałdki. Właściwie można przyjąć takie założenie, że pierwsze zdjęcie powinno obrazować obecny stan ciała, a nie maskować niedoskonałości. Im gorzej wyglądamy na pierwszym zdjęciu, tym lepiej później będzie widać efekty diety.
A jak wykonać zdjęcia w bieliźnie? Doskonale wiem, że kobiecie z nadwagą niezwykle trudno jest zmierzyć się z własnym odbiciem w lustrze, nie mówiąc już o uwiecznianiu go na zdjęciu. Ale wstyd to zupełnie normalnie uczucie, jakie towarzyszy nam na początku odchudzania i diety selfie. I nie będę twierdzić, że nie ma się czego wstydzić, bo często jest! Natomiast trzeba się zmierzyć ze wstydem, spojrzeć na siebie “z boku”, żeby móc z pełną determinacją zacząć zmieniać swoje ciało.
Jaką bieliznę wybrać? Tu można przyjąć takie samo założenie jak w przypadku zdjęć w ubraniach. Im bardziej będzie się wrzynać w nasze fałdki, tym jaskrawiej będzie widać postępy w diecie.
Do wykonania diety selfie niezbędne jest lustro i aparat fotograficzny. Lustro powinno być na tyle duże, żeby objęło całą sylwetkę. Zdjęcia najłatwiej wykonuje się telefonem, ale jeżeli nie mamy smartfona, wystarczy zwykły aparat cyfrowy. Jeżeli nie dysponujemy takim lustrem, możemy śmiało skorzystać z przebieralni w sklepie z ubraniami. Choć ostatnio czytałam, że niektóre sklepy używają luster z efektem wyszczuplania, to najczęściej — za sprawą koszmarnego oświetlenia — nie wychodzi się korzystnie na zdjęciach robionych w takim miejscu.
Jedną z ważniejszych wskazówek wartych zapamiętania jest robienie sobie zdjęć zawsze w tym samym ubraniu czy bieliźnie. Myślę, że nie ma piękniejszego dnia w diecie od tego, kiedy okazuje się, że odzież trzeba wymienić, bo jest za duża.
Zdjęcia trzeba wykonywać nie częściej niż raz w tygodniu. Dla zwiększenia efektu “wow” możemy je robić nawet rzadziej: raz na dwa tygodnie albo na miesiąc. Sylwetkę trzeba sfotografować zarówno od przodu, jak i z boku. Porównanie zdjęć wykonanych w czasie diety da pełen obraz pozytywnych zmian, jakie zaszły w wyglądzie.
Dodatkowo w dniu wykonania zdjęcia warto dokonać pomiarów: zmierzyć obwód szyi, talii, bioder, ud, biustu i bicepsa, a także obwody pod pępkiem, biustem oraz nad kolanem. Gdy zawodzi waga łazienkowa, a kilogramy stoją w miejscu jak zaklęte, zdjęcia i centymetr pokażą, że jesteśmy na drodze do sukcesu.
Dieta selfie – klucz do automotywacji
Dieta selfie to nie tylko dokumentowanie swojej drogi do wymarzonej sylwetki, ale najlepsze wsparcie w chwilach załamania, niezależnie od tego, na jakim etapie diety jesteśmy. Jeżeli jeszcze nie osiągnęłyśmy wymarzonej figury, a mamy nieodpartą ochotę zjeść spory kawałek czekoladowego ciasta, powinnyśmy wziąć telefon w dłoń, by sprawdzić, jak wyglądamy. Jak widzą nas ludzie.
Gdy udało nam się już sporo schudnąć, ale waga stoi w miejscu (efekt plateau) i brak efektów działa demotywująco do tego stopnia, że rozważamy przerwanie diety, powinnyśmy znów wziąć telefon do ręki, by sprawdzić, co właśnie mamy zamiar zrujnować.
Dieta selfie to klucz do automotywacji zwłaszcza w chwilach, gdy przestajemy na jakiś czas tracić kilogramy. Taka sytuacja jest nieunikniona na drodze każdej odchudzającej się osoby. Dlatego te zdjęcia mogą uchronić przed zaprzepaszczeniem wszystkiego, co już osiągnęłyśmy.
Dieta selfie dokumentuje nie tylko zmiany, jakie zachodzą w naszym ciele, ale pokazuje też, jak zmienia się twarz. Odchudzanie zmienia ją czasem nie do poznania. Warto udokumentować taką przemianę.
Zapewniam każdego, kto podejmie wyzwanie diety selfie, że jest to wspaniała pamiątka trudnej i często długiej drogi, jaką jest odchudzanie. Dieta selfie nie tylko motywuje do wytrwania w dążeniu do wymarzonego celu. Widok sylwetki z dodatkowymi kilogramami może uchronić przed efektem jo-jo.
Autorka tekstu: Klaudia Rein, Zdrowokracja
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze