Trener personalny przytył 32 kilogramy, by zmotywować podopieczną do ćwiczeń
PAULINA BANAŚKIEWICZ-SURMA • dawno temuZazwyczaj trener personalny to osoba wysportowana. Jego umięśniona sylwetka jest efektem regularnych ćwiczeń i punktem odniesienia dla osób, które trenują pod jego skrzydłami. Nie inaczej było w przypadku Adonisa Hilla, amerykańskiego trenera, jednak tylko do czasu. Przybrał on na wadze ponad 30 kilogramów, żeby utożsamić się ze swoimi klientami.
Dlaczego warto korzystać z usług trenera personalnego?
Trener osobisty układa plan treningowy dopasowany indywidualnie do potrzeb i możliwości osoby ćwiczącej (jej wieku, stanu zdrowia i kondycji), aby uniknęła ona urazu lub kontuzji (to tak zwany trening „szyty na miarę”). Pomaga ustalić dietę (zapotrzebowanie energetyczne, jadłospis), cele i czas ich realizacji.
Zobacz też: Trening personalny — czy tylko dla wybranych?
Czuwa nad prawidłowym wykonaniem ćwiczeń, zmienia ich harmonogram i stopień intensywności oraz monitoruje postępy. Co więcej, jego zadaniem jest motywowanie podopiecznego do wysiłku fizycznego i wspieranie w momentach zwątpienia we własne możliwości.
Trener idealny?
Mówi się, że „szczupły grubego nie zrozumie”, więc co wysportowany trener, który bez problemu wykonuje najtrudniejsze ćwiczenia, może wiedzieć o tym, jak czuje się osoba z nadwagą, która ma trudności z poprawnym wykonaniem przysiadu?
Tak jak w przypadku innych problemów (na przykład związanych z wychowywaniem dzieci, gdzie jedynie inna matka zrozumie rozterki rodzica), tak w odniesieniu do walki o lepszą sylwetkę nić porozumienia zawiązuje się między osobami, które startują z tej samej pozycji (co można zaobserwować m.in. na Facebooku w grupach wsparcia osób odchudzających się).
Zobacz też: Były zawodnik jako trener personalny – czy to w ogóle ma sens?
Adonis Hill, trener personalny z Nowego Jorku o pseudonimie „Bez Wymówek”, połączył te cechy, to znaczy wiedzę na temat diety i sportu z problemami, z którymi borykają się otyłe osoby w trakcie dążenia do utraty wagi. Jak? Przytył 32 kilogramy, aby zbliżyć się do podopiecznych pod względem wyglądu i
uzmysłowić sobie ich trudności.
Chciał udowodnić klientom, że wie, z czym się zmagają. W tym celu zwiększył liczbę przyjmowanych wraz z pożywieniem kalorii do 7000 dziennie i przestał ćwiczyć. Co ciekawe, zanim został trenerem, nie wyobrażał sobie życia bez kalorycznych i tłustych potraw. Jako 25-latek ważył 140 kilogramów i zmagał się z depresją. Jednak udało mu się zrzucić 45 kilogramów i zaczął uprawiać kulturystykę.
Zobacz też: Schudła 36 kilogramów w rok! Metamorfoza Mariki Matusiak
Razem do celu
Gdy przybrał na wadze ponad 30 kilogramów (zajęło mu to 3 miesiące), powrócił do aktywności fizycznej i prowadzenia zajęć z podopiecznymi. Chciał, aby jego doświadczenia stały się motywacją do zmian w życiu innych osób. Jego pierwszą klientką była Alissa Kane.
Proces chudnięcia trenera i podopiecznej (praca zespołowa) został udokumentowany w programie „Fit to fat to fit”. Wspólne ćwiczenia i stosowanie odpowiedniej diety (odżywianie to 70 proc. sukcesu) sprawiły, że Alissa i Adonis stracili razem 50 kilogramów (ona — 26, on — 24 kilogramy), ale jeszcze nie powiedzieli w tej kwestii ostatniego słowa.
W przypadku Adonisa problemem nie było wykonywanie ćwiczeń, ale powrót do zdrowego odżywiania. Żeby schudnąć, wprowadził do jadłospisu większe ilości białek i tłuszczów, a ograniczył węglowodany.
Tym samym trener zmotywował Alissę Kane do dalszej pracy nad swoją sylwetką. Kobieta, mimo utraty zbędnych kilogramów, nadal prowadzi aktywny tryb życia. — W trakcie tych kilku miesięcy wspólnej pracy nad ciałem byłem jej trenerem, przyjacielem i zmorą w jednym — powiedział Adonis.
Teraz wyznaczył sobie kolejny cel — walkę z otyłością w Stanach Zjednoczonych.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze