Zabił człowieka w ringu. To efekt szokującego treningu
ROBERT CZYKIEL • dawno temu • 2 komentarze"Kubański Ironman" zyskał sławę na całym świecie. Kiedyś był pięściarzem, a teraz można go spotkać na bulwarze w Hawanie. Tam codziennie zaczyna swoje show, polegające m.in. na uderzaniu się młotkiem.
Lino Tomasen w młodości chciał być jak Mike Tyson. Tak wielkiej kariery nie zrobił, ale trochę czasu spędził w ringu. Jak sam twierdzi, wygrał 27 walk przez nokaut, a jego kariera została przerwana, gdy… zabił swojego rywala.
— W ostatniej walce złamałem mojemu przeciwnikowi czaszkę i zmarł na miejscu. Wszystkie pieniądze zarobione na walkach oddałem jego rodzinie. Przysiągłem też sobie, że już nigdy nie będę walczyć — opowiada w rozmowie z agencją Reuters.
Skąd u Tomasena aż taka siła? Od wielu lat codziennie stosuje pewne rytuały, które wpływają na jego moc. Jeden z nich polega na… biciu się młotkiem. "Kubański Ironman" codziennie tysiąc razy uderza się w różne części ciała.
Można go spotkać na jednym z bulwarów w Hawanie. Lino zawsze wzbudza ogromne zainteresowanie turystów, którzy wyciągają telefony, aby nagrać niecodzienny pokaz. Tomasen dodatkowo popisuje się pompkami na zgiętych nadgarstkach i z dorosłym mężczyzną na plecach.
— Proponowali mi tysiące, miliony dolarów, abym wrócił do boksu, bo znają mój potencjał, ale ja zawsze odmawiałem. Chcę być zapamiętany jako ktoś, kto przesuwał granice tego, co jest możliwe — komentuje.
Szokujący trening Lino Tomasena możesz zobaczyć TUTAJ.
Rozgrzewka — jak prawidłowo wykonać rozgrzewkę? (FABRYKA SIŁY)
Ten artykuł ma 2 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze