Najpierw 300 kg, a potem 350 kg. Jiri Tkadlcik odpalił rakietę
PIOTR BOBAKOWSKI • dawno temuCzeski strongman udowadnia, że w sportach siłowych ważny jest "pakiet", którego siła jest tylko jednym z elementów. Dwie próby ze sztangą w wykonaniu Tkadlcika dzieliło tylko 30 godzin.
Jiri Tkadlcik zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, które pokazuje, że w sportach siłowych na sukces składa się wiele czynników. Na filmie widzimy dwie próby martwego ciągu w wykonaniu czeskiego siłacza.
"300 kg przeciwko 350 kg. Różnica dwóch dni, Nie, nie pomyliłem się. Pierwszy film to wynik 300 kg, drugi o całe 50 kg więcej. W tym samym tygodniu, około 30 godzin później. Zastanawiasz się, co to za nonsens?" - czytamy na instagramowym profilu Tkadlcika.
Zwycięzca World‘s Ultimate Strongman Championship 2018 wyjaśnił, że w dniu pierwszej próby czuł się fatalnie. Bolało go kolano i nie miał nawet co myśleć o ciężarze np. 320 kg. Jak zdradził, po martwym ciągu (ciężar 300 kg) wykonał jeszcze sto pompek i pojechał do domu.
Dzień później Tkadlcik bez problemów zaliczył 350 kg. "Rakieta 350 kg, jak nic. Poczułem niesamowity przypływ energii, ogarnęła mnie atmosfera, zapomniałem o kolanie" - skomentował na portalu społecznościowym.
"Na to, jak dużo człowiek może podnieść w danym dniu, choćby w danej godzinie i minucie, ma wpływ X czynników. To taki pakiet, w którym trzeba nie tylko mieć siłę. Wydajność będzie również odzwierciedlać tempo regeneracji, psychikę, głowę, zmęczenie, stres, trening, dane warunki treningowe i mógłbym tak kontynuować… Nie zniechęcaj się!" - podsumował zawodnik Strongman.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze