Pobił rekord świata z niewyleczonym urazem? Hafthor Bjornsson zaimponował fanom
PIOTR BOBAKOWSKI • dawno temuSłynny strongman z Islandii, Hafthor Bjornsson, przyznał się do tego, że nie był w optymalnej dyspozycji, kiedy na początku maja pobił rekord świata w martwym ciągu (501 kg).
2 maja Hafthor Bjornsson ustanowił oficjalny rekord świata w martwym ciągu. Islandczyk dźwignął 501 kilogramów — to najwięcej w historii sportu. ""Brak mi słów. Co za wspaniały dzień. Zapamiętam go do końca życia. Zapowiadałem, że dokonam tego, a kiedy już decyduję się na coś, to jestem uparty jak osioł" - komentował strongman w mediach społecznościowych.
Trzy tygodnie po rekordowej próbie multimedalista mistrzostw Europy i świata w rywalizacji siłaczy zdradził kibicom, że podczas bicia rekordu nie był w optymalnej formie. Wszystko przez uraz, którego doznał podczas jednego z treningów.
"Śmieszny fakt. Trzy tygodnie przed rekordem w martwym ciągu (501 kg) doznałem małego naderwania mięśnia grzbietu. Na szczęście wyszedłem z tego bez poważnego urazu, ale musiałem dostosować trening z powodu tego incydentu. Nigdy tak naprawdę nie mówię o swoich obrażeniach… Dlaczego? Nie chcę dawać ludziom powodów, by myśleli, że mi się nie uda! Myślenie jest wszystkim. Powiedz sobie, że możesz to zrobić, a wtedy zrobisz! Stawiaj wysokie cele i podążaj za nimi" - napisał Islandczyk na Instagramie, gdzie pokazał zdjęcia, na których widać ślady po urazie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze