Przestała robić kardio i... schudła 17 kg!

Bez przyjemności, bez efektów

Wstajesz rano, przebierasz się i idziesz biegać. Biegniesz i biegniesz, a żeby nie było zbyt nudno – nakładasz na uszy słuchawki. Jeśli taki trening cię nie nudzi i wykonujesz go kilka razy w tygodniu, jednocześnie widząc na wadze spadające kilogramy, to wszystko w porządku. Co jednak, jeśli bieganie śmiertelnie cię nudzi, a waga stoi jak zaczarowana? Przed tym samym dylematem stanęła Alice Fields.

"Wstawałam codziennie rano i przebiegałam 5 km. To tortury. Nie było to czymś, co mi się podobało, ale biegałam, żeby schudnąć" - przyznaje Alice. Kobieta opowiada, że biegała do momentu, w którym brakowało jej tchu. Intensywny wysiłek sprawiał, że po dotarciu do domu prawie w ogóle nie miała apetytu. Dzięki temu traciła 5 kg tygodniowo. Jednak kiedy jadła normalnie i nie trenowała, na wadze pojawiało się 7 dodatkowych kilogramów. Klasyczny efekt jo-jo.

IIFYM

Wtedy 24-latka zdecydowała się na zamianę treningu cardio na wysiłek na siłowni oraz odpowiednio dobraną dietę, według metody IIFYM (if it fits your macro). O co w niej chodzi? O to, że każdego dnia musisz dostarczać organizmowi określoną ilość kalorii. Bez różnicy jest to, skąd będą pochodzić. Bezkarnie można więc jeść białe pieczywo lub czekoladę, o ile nie zostanie przekroczony dobowy limit kaloryczny.

Kiedy Alice zaczęła stosować dietę i wylewać siódme poty na siłowni zauważyła, że tłuszcz w jej ciele dosłownie się topi. Kobieta przyznaje jednak, że nie był to łatwy proces, ale było warto. "Widziałam, że moje ciało zmienia się pozytywnie nawet, jeśli waga zostaje taka sama, ponieważ w niektórych miejscach tracę więcej tłuszczu, a w innych nabieram więcej mięśni" - mówi Alice.

Jednocześnie kobieta podkreśla, że żeby trening fizyczny był efektywny, należy znaleźć aktywność, którą się lubi. Bieganie, którego nienawidzisz nie sprawi, że zmuszając się do porannego wstawania, zaczniesz tracić kilogramy. To co robisz musi sprawiać ci przyjemność – wtedy kilogramy będą znikały szybciej.