Siatkówka połączyła ich na całe życie. Teraz mają kolejny powód do dumy
PAULINA GRZĘDA • dawno temuMateriał sponsorowany przez Under Armour
– Lubię usłyszeć od Janka konstruktywną ocenę mojego występu. I wbrew temu, co mogłoby się wydawać, miłość wcale nie sprawia, że jego opinie są cukierkowe czy różowe – uśmiecha się Martyna Grajber, utytułowana siatkarka, a prywatnie żona siatkarza Jana Nowakowskiego.
Są najbardziej rozpoznawalną siatkarską parą w Polsce. Poznali się 12 lat temu podczas studniówki w Szkole Mistrzostwa Sportowego, a niedawno zostali małżeństwem. Martyna Grajber z Chemikiem Police dwukrotnie sięgnęła po tytuł mistrzyni kraju. W minionym sezonie wspólnie z koleżankami z ŁKS-u Commercecon Łódź zdobyła brązowy medal. W nowych rozgrywkach będzie już zawodniczką klubu włoskiej Serie A – Unionvolley Pinerolo. Jan Nowakowski to zawodnik LUK Politechniki Lublin. W przeszłości regularnie występował w reprezentacji Polski juniorów i kadetów, na swoim koncie ma także mecze w seniorskiej kadrze. Kilka tygodni temu zostali ambasadorami marki Under Armour.
Maciej Sierpień: O czym rozmawia się w domu Martyny Grajber i Jana Nowakowskiego?
Jan Nowakowski: Chyba o wszystkim. Nasza relacja opiera się na przyjaźni, a z przyjacielem można porozmawiać na każdy temat. Sportowe tematy zazwyczaj rozpoczyna Martyna, ja staram się mimo wszystko dozować siatkówkę w naszym związku (śmiech).
W takim teamie da się w ogóle uciec od siatkówki?
Martyna Grajber: Jak już Janek wspomniał, to on bardziej ucieka od "pracy" w domu. Mnie jest ciężko czasami zostawić siatkówkę za drzwiami szatni. Z drugiej strony, oboje uprawiamy tę dyscyplinę i doskonale rozumiemy siebie nawzajem. Czasami nawet dobrze jest poznać inne spojrzenie na daną sytuację. Co więcej, od osoby, która też doświadcza podobnych momentów.
Oceniacie nawzajem swoje występy?
MG: Po meczach czy treningach prawie zawsze dzwonimy do siebie w pierwszej kolejności. Lubię usłyszeć od Janka konstruktywną ocenę mojego występu. I wbrew temu, co mogłoby się wydawać, miłość wcale nie sprawia, że jego opinie są cukierkowe czy różowe (śmiech).
Jakie elementy w treningu siatkarskim lubicie najbardziej, a za którymi nie przepadacie?
JN: Oboje na pewno lubimy pracę na siłowni. Dla nas jest to ważny element przygotowania do meczu. Nie boimy się zaawansowanych treningów siłowych. Jeśli natomiast chodzi o trening stricte siatkarski, to Martyna preferuje zajęcia techniczne: przyjęcia, obrony i ataku. Jedyne za czym nie przepada to trening bloku. U mnie jest zupełnie odwrotnie. Z racji tego, że jestem środkowym bloku i też dobrze czuję się w tym elemencie, to trenowanie go sprawia mi frajdę. To jest moje główne zadanie na boisku.
Wielu sportowców powtarza, że aby wspiąć się na szczyt, nie wystarczy już tylko trening w klubie. Ćwiczycie też indywidualnie?
MG: Jeśli nie jesteśmy na zgrupowaniu kadry i mamy przerwę między sezonami, to staramy się być w treningu siłowym cały czas. Natomiast w trakcie sezonu niejednokrotnie zostajemy po głównych treningach z drużyną lub czasami przychodzimy przed i mamy wtedy czas na dodatkową pracę.
Niedawno oboje zostaliście ambasadorami Under Armour. Macie wśród produktów marki swoje "must have", z którymi nie lubicie się rozstawać podczas treningów?
MG: Jesteśmy zgodni, że jeśli chodzi o tkaniny, to marka Under Armour stoi na najwyższym poziomie. Dlatego jesteśmy fanami całego asortymentu underwear. Wszelkiego rodzaju topy, bielizna termoaktywna czy leginsy to nasze ulubione produkty. Cenimy w nich to, że świetnie dopasowują się do ciała, zarazem nie krępując ruchów. Są jak druga skóra. Oprócz tego, dzięki świetnej wentylacji organizmu, sprawiają, że cały czas czujemy dopływ nowej energii.
Under Armour to globalna marka, która wspiera najwybitniejszych sportowców. Bycie wśród nich to dla was duże wyróżnienie?
JN: Zawsze powtarzałem Martynie, że będąc sportowcem, poświęcając siatkówce lwią część swojego życia i angażując się na 100 proc., chciałbym reklamować produkty firm, które włożyły podobny wysiłek w stworzenie swojej marki. Under Armour dokładnie wpisuje się w tę ideę. Technologie są bardzo przemyślane, oparte na potrzebach sportowców, pomagają im zwiększyć efektywność treningu. To marka, która ma ten sam cel co my jako sportowcy: dalej, wyżej, mocniej.
MG: Jesteśmy zawodowcami już prawie dekadę. Na przestrzeni tych lat spotkaliśmy wielu wysokiej klasy sportowców, również innych dyscyplin. W wielu przypadkach towarzyszyła im odzież Under Armour. To tym bardziej uświadamiało nas, że jest to marka dla profesjonalistów. Jesteśmy dumni, że znajdujemy się w tym gronie.
Nowoczesna odzież czy obuwie pomagają dziś osiągać lepsze wyniki. W siatkówce taka przewaga technologiczna też ma znaczenie?
JN: Im większy komfort sportowca, tym większe jego skupienie i swoboda podczas treningu, a co za tym idzie lepsze przygotowanie do meczu. Z doświadczenia wiemy, że godzinne treningi na hali czy siłowni potrafią dawać się we znaki. Jeśli istnieje możliwość nawet minimalnego wsparcia w treningu, to sportowcy chętnie z niej korzystają. Poza tym wygodne i dobrze przystosowane buty to dla siatkarza prawdziwy skarb. Nasza dyscyplina wiąże się z ogromną liczbą skoków, które bardzo obciążają organizm, dlatego komfortowe obuwie jest najważniejszym elementem naszego ubioru.
Technologia Under Armour ISO-CHILL sprawia, że ciało mimo wysiłku pozostaje chłodne i nie przegrzewa się. W halach nierzadko panuje ukrop. Taka odzież też może być dla siatkarzy pomocna?
MG: Zdecydowanie tak! Szczególnie jeśli chodzi o mecze międzynarodowe, gdy odwiedza się kraje o dużo wyższych temperaturach. Co oczywiste, gdy organizm się przegrzewa, to zmniejsza się jego wydajność. Tak jest w każdej dyscyplinie. Mecze czy treningi siatkówki potrafią być bardzo wymagające. Utrzymywanie ciała w optymalnej temperaturze jest wartością dodaną, po którą siatkarze z całą pewnością chętnie będą sięgali.
To na koniec zdradźcie jeszcze, jakie sportowe cele stawiacie sobie na najbliższy sezon?
MG: Dla mnie to będzie niezwykle wymagający czas. Pierwszy raz w karierze wyjeżdżam za granicę, dokładnie do Włoch, gdzie poziom ligi jest bardzo wymagający. Chciałabym przede wszystkim pokazać się z dobrej strony w nowym otoczeniu. Mój zespół jest beniaminkiem. Dlatego wspólnie z koleżankami chcemy pokusić się o niespodziankę i wprowadzić zespół do fazy play-off.
JN: Mnie w ostatnim sezonie zabrakło niestety awansu do play-offów… Stworzyliśmy z chłopakami w Lublinie świetny zespół, który dobrze się dogadywał na boisku i poza nim. Cieszę się, że władzom klubu udało się utrzymać trzon drużyny na nadchodzące rozgrywki. Mój cel to zagrać dobry sezon i pomóc zespołowi awansować do fazy play-off PlusLigi.
Kolekcja dostępna na stronie https://sportstylestory.com oraz w sklepach stacjonarnych w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Łodzi.
Materiał sponsorowany przez Under Armour
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze