Bieganie boso - co nam daje?
PATRYCJA KARPIŃSKA • dawno temu • 1 komentarzUżywasz butów o podwyższonej pięcie? Bieganie na bosaka może być fascynującym doświadczeniem swobody i pierwszym krokiem na drodze do rozwijania techniki biegania naturalnego. Kiedy biegniesz bez butów, stopy w naturalny sposób szukają podłoża przez lądowanie na przodostopiu, dzięki czemu natychmiast otrzymują informacje, które mogą przekazać ciału: w jaki sposób poruszać się wydajnie i efektywnie. Stopy obute mogą otrzymać te same impulsy, ale są one wytłumione przez grube warstwy pianki oraz trudniejsze do zinterpretowania z powodu uderzania piętą o podłoże.
Jak to jest z tym bieganiem boso?
Przeciwna takiemu rozwiązaniu jest większość lekarzy, ortopedów, fizjoterapeutów, trenerów i najlepszych biegaczy. Zgadzają się oni, że bieganie na bosaka nie jest ani praktyczne, ani bezpieczne. Przebiegnięcie w ten sposób kilku kilometrów po kostce brukowej lub betonie może być bardzo bolesne, nie wspominając o tym, że niepraktyczne, a nawet niebezpieczne. Nie mówię, że nie da się tego zrobić, ale podejmując taką próbę – narażasz się na poważne urazy.
W kontrolowanych warunkach bieganie boso może być jednak bardzo korzystne, niezależnie od tego, czy jesteś sportowcem, początkującym biegaczem, czy plasujesz się gdzieś pośrodku. Praktykowane regularnie w niewielkich dawkach bieganie boso może poprawić twoją technikę i nauczyć ciało lekkiego lądowania na śródstopiu nawet w butach.
Argumenty za bieganiem boso mają dużo sensu, ale nie mniej mają argumenty za noszeniem butów. Mało kto z nas mieszka w regionie, gdzie miasta i miasteczka połączone są miękkimi drogami gruntowymi i piaszczystymi plażami. We współczesnym świecie drogi wykonane są z asfaltu i betonu, a więc zupełnie się nie nadają do tego, by biegać po nich boso.
Buty chronią przed zagrożeniami, takimi jak szkło, żwir i śmieci, a ponadto dają nam ochronę termiczną, której byśmy nie mieli, gdybyśmy biegali po zamarzniętych chodnikach na bosaka. W skrócie: chociaż bieganie boso w niewielkich dawkach może sprawić, że poprawimy technikę poruszania się, to nie jest ono najlepszym wyjściem. Lepszym rozwiązaniem jest bieganie w lekkich butach, które pozwolą stopom poruszać się podobnie jak podczas biegania boso, ale jednocześnie będą chronić je przed zagrożeniami sztucznych nawierzchni i pomogą zamienić energię ruchu w dół na napęd naprzód.
Wsparcie badań
Firma Nike jako pierwsza zainteresowała się bieganiem naturalnymi w 2004 roku wypuściła na rynek kilka modeli butów Free. Warta 2,1 miliarda dolarów marka wyciągnęła wnioski z nielicznych, ale efektywnych treningów biegania na bosaka, które Vin Lananna, ówczesny trener na Uniwersytecie Stanforda, przeprowadzał ze swoimi długodystansowcami.
Nike rozpoczęła szeroko zakrojone badania nad biomechaniką biegania na bosaka, aby dzięki uzyskanej w ten sposób wiedzy zaprojektować minimalistyczne obuwie, które pozwoli biegać naturalnie. Firma opracowała niezwykle giętki but, który pozwala stopie skręcać się i ruszać w taki sposób jak bez obuwia (chociaż krytycy zwracają uwagę, że jest w dalszym ciągu miękko izolowany pod stopą i że pięta jest w nim podniesiona).
W 2009 i 2010 roku trzy niezależne badania potwierdziły, że ludzie bez butów biegają zupełnie inaczej niż w butach. Każde z nich podkreśla zalety biegania bez obuwia i naturalnej techniki – stawiania stopy pod środkiem ciężkości, mniejszego obciążania ciała i lepszej kinematyki – jednocześnie zwracając uwagę na bezpieczeństwo, zmianę stylu i osobistą historię biegaczy.
„W skrócie: przy tym sposobie biegania uderzenia o podłoże są znacznie mniej wyczuwalne” – mówi Daniel Liebermann, biolog ewolucjonista z Uniwersytetu Harvarda. Liebermann w badaniach z 2010 roku dowiódł, że uderzanie o podłoże śródstopiem, zarówno w obuwiu, jak i bez niego, jest zdrowsze, a uderzenia – słabsze niż przy uderzaniu piętą. „To dlatego można biegać na bosaka, dlatego też ludzie biegali na bosaka, zanim wynaleziono współczesne buty do biegania. Nie było całej tej amortyzacji i wszystkiego (pod środkową podeszwą buta), co sprawiło, że stopa nie czuje podłoża”.
Co więcej, w 2010 roku już kilkanaście marek opracowywało lub sprzedawało buty, w których biegacze powinni lądować na śródstopiu – Newton Running, Nike, Vibram, Karhu, Ecco, ASICS, New Balance, K-Swiss, Merrell, Saucony i Terra Plana. Tendencja ta zaczyna być widoczna także w sklepach, w których od lat nic się nie zmieniało, co bez wątpienia było skutkiem stałego wzrostu sprzedaży na poziomie 30 procent rocznie. Widać więc, że rewolucja biegania naturalnego rozpętała się na dobre.
Fragment książki „Bieganie naturalne” autorstwa Abshire Danny, Metzler Brian, Wydawnictwo Buk Rower
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze