Nie chciał zamknąć siłowni. Sprawa trafiła do sądu
SZYMON ŁOŻYŃSKI • dawno temu • 3 komentarzeKulturysta Bradley Martyn nie chciał się podporządkować decyzjom władz o zamknięciu swojej siłowni w Kalifornii. Jego sprawa trafiła do jednego z miejscowych sądów. "Witajcie w mieście, w którym otwieranie siłowni jest przestępstwem" - napisał na Instagramie.
Siłownie i kluby fitness są jedną z najbardziej dotkniętych branż w czasie pandemii. Nie tylko w Polsce rząd, z obawy przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, zamknął do odwołania takie obiekty. Również w Wielkiej Brytanii czy niektórych stanach USA obowiązuję podobne zasady.
Tak jest na przykład w Kalifornii. Władzy nie chciał podporządkować się jednak jeden z kulturystów. Bradley Martyn prowadzi swoją siłownię. Nie respektował przepisów miejscowych władz i drzwi do jego siłowni, pomimo zakazu, cały czas były otwarte dla klientów.
Teraz kulturysta będzie musiał jednak tłumaczyć się przed sądem. Na Instagramie pokazał pismo, które otrzymał od władz Kalifornii. Złożyły one wniosek do miejscowego sądu o ukaranie właściciela za nie przestrzeganie przepisów, które mają na ceku ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Martyn w mocnych słowach skomentował pismo z sądu. "Mieszkańcy stanu Kalifornia witają w mieście, w którym otwieranie siłowni jest przestępstwem. Tutaj zdrowie psychiczne i fizyczne zupełnie nie jest ważne" - napisał na Instagramie.
Rozprawa ma odbyć się w drugiej połowie listopada. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że kulturysta Martyn zostanie ukarany grzywną.
Trening bicepsów — jakie ćwiczenia wykonywać? (FABRYKA SIŁY)
Ten artykuł ma 3 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze