Zmarł nagle we śnie. Nie żyje niemiecki gwiazdor
ROBERT CZYKIEL • dawno temu • 11 komentarzyPrzed laty był jedną z największych gwiazd sportu w Niemczech. Do ostatnich dni był mocno związany z kulturystyką. Świat poruszyła informacja o jego śmierci.
Światowe media obiegła wstrząsająca informacja o śmierci Andreasa Freya. Miał zaledwie 43 lata i nic nie wskazywało na to, że jego życie może skończyć się tak wcześnie. W tej chwili wiadomo tylko, że zmarł nagle we śnie. Nie ujawniono, co było bezpośrednią przyczyną zgonu.
To ogromna strata dla niemieckiego świata sportu. Frey przed laty był wielką gwiazdą, bo osiągał duże sukcesy na arenie międzynarodowej w kulturystyce. W dorobku miał m.in. tytuły mistrza świata federacji NABB, Mr. Universe w NAC, a także zdobywał mistrzostwo Niemiec.
Andreas urodził się w Rumunii, ale jako 6-latek przeprowadził się z rodziną do Niemiec. Co ciekawe, pierwszą styczność z ćwiczeniami na siłowni miał już w wieku 9 lat, ale szybko zniechęcił się do takiej formy aktywności.
Dopiero kilka lat później brat namówił go, aby spróbował raz jeszcze. Tak na poważnie zaczęła się jego przygoda z kulturystyką. Profesjonalną karierę zakończył w 2008 roku. Już wtedy miał problemy z sercem.
Frey został przy sportach sylwetkowych. Założył własną firmę, produkującą suplementy. Dodatkowo był trenerem i sponsorem wielu młodych zawodników. Jednocześnie sam bez przerwy ćwiczył z ciężarami.
Trudne chwile przeżywają teraz jego bliscy. Andreas zostawił żonę i dwie córki.
Ten artykuł ma 11 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze