Wywiezie córkę do Polski i stanie do walki. Znany trener będzie bronić Ukrainy
ROBERT CZYKIEL • dawno temuDo wybuchu wojny spokojnie pracował jako trener personalny, a wcześniej był sztangistą. Teraz czeka go walka za ojczyznę. Ukrainiec zdradził, że jest gotów chwycić za karabin.
Ukraina cały czas odpiera atak agresora, ale sytuacja w tym kraju jest bardzo ciężka. Nasz sąsiad musi walczyć o swoją wolność z Rosją, która jest wspierana przez Białoruś. Na razie obrona jest skuteczna, ale reżim Władimira Putina nie ma żadnych hamulców, przez co śmierć poniosło już wielu cywilów.
Na szczęście Ukraińcy w trudnych chwilach mogą liczyć na swoich obywateli. W wojnę zaangażowali się nawet sportowcy. Na froncie walczą m.in. bracia Kliczki, Ołeksandr Usyk, czy Wasyl Łomczenko. Za chwilę powinien do nich dołączyć Sergij Pucow.
To ukraiński sztangista, który od pewnego czasu pracuje jako trener personalny. W tej chwili najbardziej zależy mu na bezpieczeństwie 11-letniej córki. Chce ją schronić w Polsce, ale to nie jest łatwe.
— Od granicy ciągnie się 30-kilometrowy sznurek samochodów. To tak, jakby około 100 tys. osób próbowało przekroczyć granicę na różne sposoby. W tej chwili nie jest to łatwe — komentuje sportowiec w portalu globalnews.ca.
Pucow mieszka w Kijowie. Kiedy uda mu się przetransportować córkę do Polski, to jest gotów walczyć z Rosjanami. Na wojnie powinien sobie poradzić, bo w przeszłości służył w ukraińskiej armii.
— Nie mam ochoty brać broni i strzelać, ale jeśli ustawię się w kolejce, to oczywiście będę się bronić. To jest nasza ziemia. Mamy prawo być wolnymi ludźmi i żyć we własnym kraju. Wierzę, że ludzie będą walczyć do ostatniej kropli krwi — przyznaje Ukrainiec.
Pucow zaapelował do ludzi z całego świata o modlitwę. Zachęca też, aby wszyscy wywierali presję na władzach swoich krajów, aby pomogli jego ojczyźnie. Dodał także, że w akcie protestu ludzie mogliby palić rosyjskie flagi.
Rozgrzewka — jak prawidłowo wykonać rozgrzewkę? (FABRYKA SIŁY)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze