Traktuje swoje ciało jak świątynię. Sylwia Szostak słucha tylko siebie
PIOTR BOBAKOWSKI • dawno temuTrener i żywieniowiec sportowy, Sylwia Szostak, w bardzo osobistym wpisie w mediach społecznościowych odpowiedziała hejterom, którzy zarzucają jej niedoskonałości. - Żaden z etapów nie był i nie będzie dla mnie zły, czy wstydliwy - napisała.
Fotomodelka, trenerka, żywieniowiec sportowy i zawodniczka bikini fitness, Sylwia Szostak, nie zamierza przejmować się krytyką na temat swojego wyglądu i… słucha tylko siebie. Żona kulturysty i wojownika MMA, Akopa Szostaka, na swoim koncie na Instagramie zamieściła wpis, w którym zwróciła się do wszystkich "ekspertów" i hejterów.
— Naprawdę setki razy słyszałam na każdym "levelu" (z ang. poziom — przyp. red.) swojej pracy, że mam zbyt niski BF (z ang. "body fat" - procentowa zawartość tłuszczu w ustroju) i to nie kobiece, że mam zbyt wysoki BF i powinnam coś z tym zrobić. Że mam za duże lub za małe uda. Męskie plecy, lub za mało umięśnione. (…) Ja nauczyłam się jednego: słuchaj tylko siebie i tego co czujesz — podkreśliła Szostak.
33-letnia fitnesska dodała, że lubi swój wygląd w każdym z etapów swojego treningu. — Traktuję swoje ciało, jak "świątynię", która jest cały czas w budowie. Czasem zburzy się w niej kilka cegieł, po to by któraś ze ścian mogła być solidniejsza. Czasem przykrywa ją całe "rusztowanie", po to by w środku zachodziła przemiana, która przynosi efekty cichej pracy po dłuższym czasie — podsumowała.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze