Dlaczego nie należy smażyć ryby na oleju słonecznikowym? Wyjaśniamy
EWA RYCERZ • dawno temuWyobraź sobie rybę w chrupiącej panierce, pachnącą ziołami i podaną z pyszną sałatką warzywną. Takie filety bądź tuszki smażymy na oleju, zazwyczaj słonecznikowym. Jest on bardzo popularny, ma też właściwości prozdrowotne. Okazuje się jednak, że nie powinniśmy na nim smażyć ryb. Dlaczego? O tym w galerii.
Właściwości oleju słonecznikowego
Olej słonecznikowy nadal bije rekordy popularności w Polsce. Stosujemy go do smażenia, pieczenia i sałatek. Produkt ten, mimo wielu zalet, posiada także wady.
Zacznijmy od zalet. Niepodważalnie jest nią zawartość witaminy E. W 100 g znajduje się aż 38,70 mg tego związku. Olej słonecznikowy ma jej więcej niż rzepakowy, choć ten uznawany jest za najzdrowszy. Podobnie jak pestki ze słonecznika, także olej jest źródłem fitosteroli, które pomagają obniżać poziom cholesterolu.
Aby fitosterole mogły zmniejszać ryzyko miażdżycy, powinny być spożywane w dawce mniejszej niż 3 g dziennie. Dlatego też częste i regularne stosowanie bogatego w nie oleju słonecznikowego, jest ryzykowne.
I teraz najważniejsze. Olej słonecznikowy zawiera także niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe omega-6. Są one niezbędne do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego.
Jak to się jednak ma do ryb?
Ryby a olej słonecznikowy
Ryb jemy zdecydowanie za mało. Statystyczny Polak spożywa ich jedynie ok. 7 kg rocznie. Przy kilkudziesięciu kilogramach wieprzowiny i drobiu to kropla w morzu.
Tymczasem ryby są źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3: kwasu eikozapenatenowego (EPA) i dokozaheksaenowego (DHA).
Substancje te mają dobroczynny wpływ na układ krążenia. Chronią przed miażdżycą, obniżają ciśnienie krwi, mają działanie przeciwzapalne. Ich obecność jest niezbędna do prawidłowej pracy układu krwionośnego i immunologicznego.
Aby organizm mógł jednak korzystać z tych właściwości, powinien być zachowany odpowiedni stosunek omega-3 do omega-6. Optymalne proporcje to 5–6:1. Czyli na 5–6 łyżek omega-6 powinniśmy spożywać 1 łyżkę omega-3. A niektóre źródła podają, że tych pierwszych kwasów powinno być jeszcze mniej. Dlaczego?
Omega-6 kontra omega-3
NNKT omega-6 mają wiele właściwości. Mogą działać przeciwzapalnie, podobnie do omega-3. Jednak kiedy jest ich w organizmie za dużo, może dojść do blokowania działania tych drugich.
Oprócz tego, w takiej sytuacji wytwarzają się cząsteczki, które nazywane są mediatorami lipidowymi. Mają one działanie prozapalne.
Co więcej, rozkładem zarówno omega-3 jak i omega-6 zajmują się jednakowe enzymy. Skupiając się jedynie na nadmiarze omega-6, skutki dla zdrowia mogą być fatalne.
Eksperci dowiedli, że zbyt duża ilość kwasów omega-6 w diecie zwiększa ryzyko schorzeń zapalnych i zwyrodnieniowych. Unikać ich powinny kobiety po menopauzie, ponieważ omega-6 sprzyjają w takim przypadku rozwojowi raka piersi.
Jednocześnie jednak, odpowiednia dawka omega-3 przed tymi schorzeniami chroni.
Jeśli ryby, to nie olej słonecznikowy
Dlaczego zatem nie należy jeść ryb w połączeniu z olejem słonecznikowym?
— Tłuszcze, które spożywamy, wbudowują się w micele i w takiej formie trafia do mikrokosmków, gdzie są wchłaniane. Jeśli do tych miceli trafią w nieprawidłowych proporcjach, również w nich się wchłoną i przez to mogą mieć szkodliwe działanie - wyjaśnia dr Krystyna Pogoń, dietetyk i technolog żywności.
I dodaje, że skuteczność kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6 należy rozpatrywać właśnie przez pryzmat optymalnego stosunku tych dwóch substancji (5–6:3). — Gdy jest on zaburzony, w organizmie może dojść do procesów zapalnych — dodaje ekspertka.
Wyjaśnia też, że łączenie ryb z olejem słonecznikowym jest wyjątkowo fatalnym rozwiązaniem. — Ryby same w sobie mają idealny stosunek kwasów omega-3 i omega-6. Po co więc go burzyć? — pyta.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze