Kulturysta skomentował brutalne zatrzymanie przez policję. Został oskarżony o porwanie
IGOR KUBIAK • dawno temu- Kopali mnie po głowie i plecach, stali na kostkach, a rozproszyli się dopiero, gdy jeden z policjantów wskazał na kamerę - przyznał Nathan De Asha po tym jak został zatrzymany w Liverpoolu. Okazuje się, że kulturystę oskarżono o porwanie i przetrzymywanie kobiety na siłowni wbrew jej woli.
Na początku tygodnia głośnym echem odbiło się nagranie z kamery monitoringu, na którym widać skutego w kajdanki Nathana De Ashę. W pewnym momencie jeden z policjantów kopnął kolanem w brzuch brytyjskiego kulturystę (całą sytuację zobaczysz TUTAJ).
De Asha postanowił przerwać milczenie i wyjaśnił, dlaczego został zatrzymany. Kulturysta przyznał, że wbrew obostrzeniom w Wielkiej Brytanii, miał otwartą siłownię dla kilku klientów.
— Policja przyszła i powiedziała "mieliśmy telefon, że porwałeś młodą kobietę i przetrzymujesz ją wbrew jej woli" - przyznał De Asha cytowany przez portal "Fitness Volt". Funkcjonariusze mieli straszyć go wsadzeniem do więzienia na 10 lat.
Brytyjczyk próbował powiedzieć funkcjonariuszom, że nikogo nie porwał. Później De Asha przekazał sześciu klientom swojej siłowni, by wyszli na zewnątrz, gdzie mają dostać mandaty. Według relacji kulturysty, wtedy funkcjonariusze zaatakowali jego klientów pałkami i gazem pieprzowym.
De Asha został skuty kajdankami i był prowadzony przez kilku policjantów. — Poprosiłem jedynie o zamknięcie samochodu, ponieważ nie chciałem, by został skradziony. Miałem kajdanki, a jeden z nich uderzył mnie kolanem. Ja nie podjąłem walki. Poruszyłem ramieniem i uderzyłem nim jednego policjanta w plecy. Widać jak kopali mnie po głowie i plecach, stali na kostkach, a rozproszyli się dopiero, gdy jeden z policjantów wskazał na kamerę — dodał.
De Asha ujawnił, że po interwencji policji w jego siłowni brakuje "kilku rzeczy", a całą sytuację nazwał "nadużyciem władzy". Na razie jest zwolniony za kaucją. Sprawę przed sądem będzie miał w marcu i jak zapewnia — nadal nie zamierza zamykać swojej siłowni.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze